11/02/2021

Cudze słowa (2020) – Wit Szostak

Recenzja

Cudzych słowach Wita Szostaka siedem osób kreśli portret Benedykta. Z każdej opowieści wyłania się inny bohater. Czy twórca najoryginalniejszej z krakowskich restauracji, ukochany uczeń charyzmatycznego filozofa i kochanek dwóch niezwykłych kobiet to na pewno ta sama osoba?

Cudze słowa uwodzą wizją śródziemnomorskiej wyspy szczęśliwej i krakowskich mglistych Plant, pachną świeżo pieczonym chlebem i pilawem z jagnięciną. Powoli odkrywają przed czytelnikiem tajemnicę notesów, pełnych cudzych słów.

Cudze słowa to ciągłe budowanie i burzenie mitu, zderzanie się różnych wersji i odkrywanie nieuchwytnej prawdy o człowieku. Wit Szostak poszukując w literaturze nieprzetartych szlaków, tworzy nową literacką jakość.

 

„Nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę” — pisał Gombrowicz. Jednak powieść Wita Szostaka to coś więcej niż pełen rozbieżności, bo opowiedziany z perspektywy różnych osób, portret pamięciowy jednego człowieka. Cudze słowa są symulacją tego, jak powstaje legenda, niepozorną rozprawą o potrzebie ulegania mitom oraz przykładem, że nawet najbardziej zażyła znajomość z kimś nie oznacza, że poznało się go naprawdę. Wreszcie, jest to opowieść o słowach – wyartykułowanych, usłyszanych, przemilczanych, przywłaszczonych, nadających wartość i pozbawiających jej.


Książka nie przytłacza objętością, aczkolwiek mniej niż trzysta stron, na których poznajemy życiorys nieżyjącego Benedykta, wysnuty ze wspomnień jego najbliższych, wymaga czujności, momentami zachęca do intelektualnej zadumy. Autor ulokował swoich bohaterów w środowisku filozofów. Zatem nie trudno się domyślić, że lwia część fabuły toczy się wokół egzystencjalnych refleksji, a sama kompozycja utrzymana jest w konwencji pamiętnika. Nie znajdziemy tu trzymającej w napięciu akcji czy dynamicznych posunięć, co nie znaczy, że zabraknie przewrotów i elementów zaskoczenia. Z drugiej strony trzeba przyznać, że tempo narracji jest nierówne. Niektóre fragmenty wzbudzają ciekawość bardziej niż inne. Nie zmienia to jednak faktu, że specyfika książki intryguje dostatecznie mocno, aby nie czuć się znużonym. Szostak sprytnie zaciera granice między pozorami a faktami, tworzy aluzje, spekulacje, niedopowiedzenia. Zaletą jego warsztatu jest umiejętność posługiwania się wieloma odmiennymi stylami wypowiedzi. Pojawiające się w książce osoby charakteryzują się własną ekspresją, indywidualizmem. Dzięki temu ich kreacje nie są papierowe, ponieważ każdej postaci jesteśmy w stanie stworzyć osobny szkic psychologiczny. Bez wątpienia osobiste doświadczenia członków rodziny, współpracowników i przyjaciół Benedykta wnoszą do fabuły znacznie więcej niż poboczne tło – ukazują zawiłość relacji międzyludzkich, skłonności do popełniania błędów, różnice między wizerunkiem publicznym a własną tożsamością, omylność w stawianiu osądów.

Cudze słowa to powieść niejednoznaczna. Autor, kreując świat przedstawiony, zostawił czytelnikowi przestrzeń do samodzielnej interpretacji. Mnogość perspektyw oraz symboli sprawia, że z tej krótkiej historii wyłania się sporo motywów bądź nawiązań, które można odczytać zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Choć proza Wita Szostaka mieści się w kategorii beletrystyki obyczajowej, jest to pozycja niezwykle refleksyjna, prowokująca do rozważań, stawiająca pytania, budząca wątpliwości. Zaryzykuję stwierdzenie, że dla każdego, ale we właściwym na takie lektury czasie. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz